Niezatapialna ryba
Opublikowano: 30-07-2010

Większość ryb wymaga albo wody słodkiej albo słonej, to wie każdy. Jednak czy ktoś słyszał o rybie, która może z powodzeniem funkcjonować zarówno w morzach jak i w jeziorach? Okazuje się, że istnieje taki gatunek - to Przydenka żebrowata (z łac. Fundulus heteroclitus). Ta kilkunastocentymetrowa rybka, której ławice zamieszkują płycizny wschodnich wybrzeży Ameryki Północnej równie dobrze radzi sobie ze słodką wodą, jak i zawierającą 110 gramów soli w litrze, a więc zasoloną 3-krotnie bardziej niż woda morska. Dodatkowo w środowisku ubogim w tlen, przydenka modyfikuje swoje czerwone krwinki, aby wiązały więcej tlenu. Zima zakopuje się w mule, czekając na wiosnę. Może również żyć w wodzie tak zanieczyszczonej dioksynami, bifenolami czy kreozotem, że zabija inne organizmy. Warto również wspomnieć, iż przydenki były pierwszymi rybami w kosmosie - w roku 1973 na amerykańskiej stacji Skylab uczyły się pływania w stanie nieważkości. Obecnie badania nad przydenkami prowadzi doktor Andrew Whitehead z Louisiana State University w Baton Rouge. Przez 3 miesiące przetrzymywał on 6 okazów tej specyficznej rybki w wodzie morskiej, a następnie umieścił je w wodzie słodkiej i badał genetyczne i molekularne mechanizmy ich zachowania. Okazało się, iż ryby po zmianie środowiska przez pierwszą dobę doznawały szoku osmotycznego, ponieważ słodka woda starała się napłynąć do ich organizmu i rozcieńczyć krew. Napływ wody do komórek mógł je rozerwać, co byłoby niebezpieczne dla skrzeli. Jednak już po 72 godzinach rybki czuły się dobrze, a badania nie ujawniły nieprawidłowości. W czym tkwi sekret? W osmolitach - substancjach, wydzielanych przez komórki skrzeli. Wraz z osmolitami przydenka mogła pozbyć się nadmiaru wody. Aktywnie włączyły się geny, które łącząc się z błonami komórkowymi wyrzucały wodę na zewnątrz. Dalsze badania ujawniły, że by radzić sobie z zatrutą wodą przydenki uruchamiały inne geny - w sumie około 20% wszystkich.


< PoprzedniaNastępna >