Jordański program nuklearny.
Opublikowano: 30-07-2010

Energia atomowa przez długi czas była uważana za szkodliwą dla środowiska. Dziś, w związku ze zmianami klimatycznymi, zdobywa coraz większe poparcie wśród ekologów, którzy prowadzili przeciwko niej kampanie. Obecnie na całym świecie trwają prace budowlane nad 53 nowymi elektrowniami atomowymi. W krajach takich jak Polska, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Indonezja będą to pierwsze tego typu źródła energii. Do krajów tych pretenduje również Jordania. Ten pustynny kraj namawia Stany Zjednoczone do udzielenia im zgody na rozwój programu nuklearnego. Zdaniem władz, zmiany w energetyce są konieczne aby zaspokajać rosnące potrzeby energetyczne. Według zapewnień rządu Królestwa Jordanii, program służyłby wyłącznie celom cywilnym i miałby zaspokajać 30% energii potrzebnej w kraju do roku 2030. „Widzę rozwiązania, a dyskusje trwają” - powiedział jordański dyplomata Nasser Judeh, po tym jak lokalne źródła doniosły, że USA nie chce dopuścić do uruchomienia programu nuklearnego. Czy Amerykanie, blokujący jordańskie starania o atomowa energię mają się czego obawiać? Z jednej strony tak - Jordania od lat boryka się z konfliktem politycznym między rdzennymi Beduinami i napływowymi Palestyńczykami, którzy stanowią ok. 60% ludności tego kraju. Z drugiej strony rząd jordański jako sygnatariusz traktatu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej ma pełne prawo do budowy własnej energetyki atomowej. Jak sami przyznają, chcieliby to robić w porozumieniu z USA. Ich zdaniem winnym nieporozumień jest Izrael, które jako jedyne państwo na Bliskim Wschodzie posiadające broń jądrową, naciskało na inne kraje, by te nie sprzedawały technologii jądrowych do Jordanu. Gra jest warta świeczki, gdyż Jordania odkryła na swoim terytorium bogate złoża uranu, szacowane na 65 tys. ton i chciałaby je eksploatować zarówno na użytek własny jak i eksport.


< PoprzedniaNastępna >